Archiwum autora: Jarek Zawadzki

Pan kotek był chory po chińsku

Ten wier­szyk Stanisława Jachow­icza zna­ją wszyscy Pola­cy. Chińczy­cy mają taką wersję 🙂

Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku,
I przyszedł kot dok­tór: „Jak się masz, skarbie?”

小猫卧病在床动不了
猫医生急忙赶来瞧:
“宝宝,你怎么啦?”
梁全炳 译

韩耀成主编《波兰童话》= Baj­ki Pol­s­ki, 北京:海豚出版社;外文传射, 1999,88页

Nihon w Chinach

Nie, to nie będzie wpis o Japonii. Bohaterem tego wpisu jest pier­wiastek chemiczny o licz­bie ato­m­owej 113, którego ang­iel­s­ka nazwa brz­mi niho­ni­um, a pol­skiej ofic­jal­nej nazwy jeszcze nie ma (o ile mi wiado­mo w sty­czniu 2018), biorąc jed­nak pod uwagę pol­s­ki zwyczaj uci­na­nia łacińs­kich końcówek w nazwach pier­wiastków (np. lithi­um → lit, molyb­de­num → molib­den), zapewne nazwa nihon zostanie przyjęta.

W języku chińskim pier­wiastkowi temu została już ofic­jal­nie nadana nazwa zarówno w ChRL, jak i na Tajwanie, i to w obu przy­pad­kach jest to ta sama nazwa, więc super… no, ale nie do koń­ca, gdyż tenże pier­wiastek o sym­bolu Nh nazwano 鉨. Znak ten ma dwie wymowy: xǐ oraz ní; jak się moż­na łat­wo domyślić, wybra­no wymowę ní, a więc dokład­nie taką samą, jaką ma znak 鈮, czyli niob, kole­ga nihonu z tabl­i­cy Mendele­je­wa, mieszka­ją­cy pod numerem 41.
To jed­nak nie jest najwięk­szy prob­lem, gdyż to nie pier­wsza para homo­fon­icz­na w układzie okre­sowym: taką parę tworzą również 硒 i 錫, czyli selen i cyna, oba wymaw­iane xī.
Prawdzi­wie ciekaw­ie robi się w momen­cie, gdy chce­my zapisać nihon w pisowni uproszc­zonej. Rzecz to z pozoru bard­zo pros­ta i oczy­wista, gdy spo­jrzeć na inne zna­ki zaw­ier­a­jące ele­ment 釒: ele­ment ten w pisowni uproszc­zonej zmienia się zawsze w 钅:

Na przykład:

cyna 錫 → 锡
niob 鈮 → 铌

Ale, Baidupe­dia (chińs­ki klon Wikipedii) uży­wa formy nieuproszc­zonej 鉨. Taka sama for­ma wid­nieje w Wikipedii, kiedy wybierze­my ustaw­ienia chińs­ki uproszc­zony kon­ty­nen­tal­ny czy chińs­ki uproszc­zony mala­jsko-sin­ga­purs­ki.

Jeśli ktoś się jeszcze nie domyśla, dlaczego tak się dzieje, to odpowiem: fonty kom­put­erowe nie mają gli­fu Nihonium, a przy­na­jm­niej zde­cy­dowana więk­szość fontów go nie ma.
Na pociesze­nie moż­na dodać, że najsta­bil­niejszy izo­top tego radioak­ty­wnego pier­wiast­ka może się pochwal­ić okre­sem połow­icznego zaniku T1/2 = 8 [s], a okres połow­icznego zaniku więk­szoś­ci pozostałych izo­topów poda­je się w milisekundach.

Han Yu – odrodzenie starej prozy chińskiej w epoce Tang

frag­ment książ­ki: Jarek Zawadz­ki, Daw­na lit­er­atu­ra chińs­ka: antolo­gia i omówie­nie, t. 1, Seat­tle: Cre­ate­Space, 2015, s. 325–331

5.7 Wyżyny prozy tangowskiej

5.7.1 Odrodzenie starej prozy

W Okre­sie Sześ­ciu Dynas­tii lit­er­atu­ra chińs­ka doświad­czyła rozk­witu prozy para­lel­nej ― kwiecis­tego sty­lu kom­pozy­cji (omówionego już w jed­nym z poprzed­nich rozdzi­ałów), który nie tylko wyma­gał od piszą­cych ogrom­nego kun­sz­tu w żon­glowa­niu słowem, ale nierzad­ko przytłaczał ich ciężarem erudy­cyjnych wymogów. For­ma górowała nad treś­cią, a tekst stawał się nierzad­ko miał­ki i nudny.
Proza para­lel­na królowała jed­nak nie tyle w utworach lit­er­ac­kich, co w tek­stach użytkowych. Proza stricte beletrysty­cz­na była jeszcze wów­czas w fazie bard­zo wczes­nego kiełkowa­nia. Przykłada­mi jej były np. opowieś­ci o dzi­wach czy też aneg­do­ty, w których to trud­no doszuki­wać się para­lelizmów skład­niowych, wybu­jałych aluzji lit­er­ac­kich czy rymów i miarowego rytmu.
Więk­szość utworów proza­tors­kich (zarówno tych para­lel­nych jak i zwykłych) stanow­iły takie tek­sty jak listy, wywody polemiczne czy akty urzę­dowe oraz his­to­ri­ografia. Wymo­gi prozy para­lel­nej spraw­iały, iż tek­sty twor­zone tą tech­niką były nie tylko trudne do napisa­nia, ale i samo ich zrozu­mie­nie również nas­tręcza­ło wielu prob­lemów inter­pre­ta­cyjnych ― wszak sko­ro autor nie mógł powiedzieć wprost tego, co chci­ał powiedzieć, i musi­ał meandrować między for­mą a treś­cią w syn­tak­ty­czno-pro­zodyjnych zaułkach, to odbior­ca jego tek­stu musi­ał prze­być tę samą drogę w prze­ci­wnym kierunku.
Ów melodyjny aczkol­wiek wielce nieprag­maty­czny styl dotr­wał do cza­sów tan­gows­kich, gdzie z wol­na zaczął spo­tykać się z coraz ostrze­jszą kry­tyką. Prze­ci­wni­cy prozy para­lel­nej pos­tu­lowali powrót do „starej prozy” (古文 gu wen), czyli sty­lu wywodzącego się z pism wiel­kich filo­zofów i his­to­ryków żyją­cych w cza­sach dynas­tii Han (takich jak np. Sima Qian) oraz w okre­sie przed­ce­sarskim (takich jak np. Mencjusz).
Zwolen­ni­cy starej prozy pos­tu­lowali nie tylko rezy­gnację z nad­miernej i skom­p­likowanej orna­men­ty­ki na rzecz prostego i zrozu­mi­ałego sty­lu. Opowiadali się również za tym, aby proza przekazy­wała i umac­ni­ała ideały kon­fuc­jańskiej moral­noś­ci. Tekst w ich mnie­ma­niu miał posi­adać walo­ry nie tylko este­ty­czne, ale i etyczno-pedagogiczne. 

5.7.1.1 Han Yu

Jed­nym ― i bezsprzecznie najsławniejszym ― z prze­ci­wników prozy para­lel­nej a zarazem jed­nym z czołowych przed­staw­icieli ruchu starej prozy był Han Yu (韓愈).
Han Yu został sierotą, kiedy miał zaled­wie trzy lata. Zaopiekował się nim wtedy starszy brat. Po śmier­ci bra­ta opiekę nad nim prze­jęła bratowa.
Już od wczes­nych lat dziecińst­wa pil­nie i chęt­nie się uczył. Do egza­m­inów pała­cowych musi­ał jed­nak pod­chodz­ić wielokrot­nie, zan­im je w końcu zdał. Jego kari­era urzęd­nicza nie prze­b­ie­gała też spoko­jnie. Han Yu był człowiekiem, który nie bał się wyrażać swego zda­nia. Sprze­ci­wiał się ostro roz­pasa­niu i bezkarnoś­ci eunuchów, którzy na stolicznym tar­gowisku prze­mocą i oszust­wem naby­wali towary za bez­cen ― o czym pisał między inny­mi również Bai Juyi w omówionym przez nas wier­szu pt. Sprzedaw­ca węgla (《賣炭翁》 Mai tan weng). Han Yu wys­tosował w tej spraw­ie memo­ri­ał do tronu, lecz cesarz nie pochwal­ił odwa­gi cywilnej swego pod­danego, a wręcz prze­ci­wnie ― ukarał go zesłaniem na prowincję.
Kiedy po jakimś cza­sie Hanowi Yu udało się ponown­ie awan­sować i powró­cić do stol­i­cy, jego poczu­cie oby­wa­tel­skiego obow­iązku (jak­byśmy to dzisi­aj nazwali) kaza­ło mu ponown­ie zaapelować do władz, tym razem w spraw­ie ado­racji relik­wii bud­dyjskiej ― rzekomej koś­ci z pal­ca samego Bud­dy Siak­ja­mu­niego. Han Yu z oburze­niem sprze­ci­wiał się takim, jego zdaniem, zabobonom; czemu dał wyraz, wręcza­jąc wład­cy Memo­ri­ał w spraw­ie koś­ci Bud­dy (《論佛骨表》 Lun Fo gu biao).
[…]
Do ciekawych utworów Hana Yu należy Żywot Czu­biesława Kędzio­ra (《毛穎傳》 Mao Ying zhuan), który jest żar­to­bli­wą imi­tacją biografii, jakie zna­j­du­je­my w kro­nikach his­to­rycznych takich jak Zapis­ki his­to­ry­ka (《史記》 Shi Ji). W tekś­cie tym wys­tępu­je wiele gier słownych, z których część udało się odd­ać w tłu­macze­niu lub zastąpić innymi.

498. Czu­biesław Kędzior pochodz­ił ze Śred­niogóry. Przodek jego Widomir Szarak pomógł Yu Wielkiemu zaprowadz­ić porządek na tery­to­ri­ach wschod­nich, a za swo­je zasłu­gi na polu hodowli i uprawy wszys­tkiego, otrzy­mał lenno na Zie­mi Kędziernej. Po śmier­ci został jed­nym z bóstw zodiaku.

― Syn­owie moi i wnuczę­ta ― rzekł oneg­daj ― boski­mi będą potomka­mi. Nie mogą więc być tacy jak wszyscy, ale przez wymiotowanie się rodz­ić będą1 [中文1].

Tak się też w rzeczy samej stało.

Jak wieść gmin­na niesie, nie­ja­ki Mar­czak, wnuk Widomi­ra Szara­ka w ósmym pokole­niu, osiedlił się w Śred­niogórze za cza­sów dynas­tii Yin. Posi­adł on był zdol­noś­ci bogów i ludzi nieśmiertel­nych, potrafił ukryć się w blasku i manip­u­lować stworzeni­a­mi. Wykradł pan­nę Chang’e, po czym obo­je na ropuszym grz­biecie uciek­li razem na księżyc. Jego potomkowie stron­ili przez to od posad na urzędzie2.

Tego, który mieszkał u wschod­nich murów mias­ta, zwano Bystrza­kiem. Chytry był i szy­bko śmi­gał. Z państ­wa Han pochodz­ił Czaruś. Bystrzak stanął z Czarusiem w zawody. Czaruś nie dał mu rady i wpadł w szał. Razem z Atosem z państ­wa Song zabił go, a całą jego rodz­inę rozg­niótł na miazgę3.

Za panowa­nia Pier­wszego Cesarza z dynas­tii Qin, gen­er­ał Meng Tian wypraw­ił się prze­ci­wko państ­wu Chu. Rozbi­wszy się obozem w Śred­niogórze, urządz­ił tam wielkie polowanie, aby zasi­ać trwogę w szere­gach chus­kich. Wezwał do siebie adi­unk­tów i poruczników, po czym jął z Księ­gi przemi­an wróżyć. Otrzy­mał przepowied­nię obrazów ludz­kich i niebiańskich.

― Dzisiejsza zdoby­cz ― rzekł, win­szu­jąc, wróżbi­ta ― nie będzie miała kłów ani rogów, będzie to typ podrzęd­nie odziany, z przedzieloną wargą i długi­mi wąsa­mi. Będzie miał osiem otworów. Będzie też kucał. Wystar­czy posiąść jego włosy, a pole­gać będą na nim deszczuł­ki do pisa­nia4.

Nastąpi ujed­no­lice­nie pis­ma na całym świecie, a Qin zjed­noczy włodarzy!

Wyrus­zono więc na polowanie, otoc­zono ród Kędziorów, powyry­wano im włosy, usad­zono Czu­biesława na wozie i wró­cono, aby przekazać go jako jeń­ca do pałacu, po czym zebra­no cały ród Kędziorów w jed­nym miejs­cu, aby mieć ich w garści.
Cesarz nakazał Tianowi przy­go­tować dla Kędzio­ra kąpiel, po czym nadał Kędziorowi lenno w Trzonkach. Nazy­wano go od tej pory grafem z Trzonków. Z dnia na dzień coraz więk­szą zdoby­wa­jąc sobie przy­chyl­ność i coraz zażyl­sze mając z wład­cą sto­sun­ki, wykony­wał Czu­biesław swo­je obowiązki.

Czu­biesław dobrą miał pamięć i bard­zo był obrot­ny. Od epo­ki pis­ma węzełkowego aż po cza­sy dynas­tii Qin nie było takiej sprawy, której by nie zan­otował i do akt nie wpisał. Przemi­any yinyang, wróż­by, wyrocznie, medy­cynę, alchemię, genealogię, geografię, lokalne kro­ni­ki his­to­ryczne, ele­men­tarze, mapy, dziewięć prądów filo­zoficznych5, kos­mologię, a nawet sutry bud­dyjskie,6 Laotsy’ego i obce teorie poz­nał dogłęb­nie. Prze­siąknął również obow­iązka­mi współczes­nej jemu epo­ki, spisu­jąc na użytek cesarza księ­gi rachunkowe w urzę­dach lokalnych oraz wek­sle na miejskim tar­gowisku. Od cesarza qińskiego począwszy poprzez następców tronu (Fusu i Huha­ia), pre­miera Li Si’ego, koniuszego Zhao Gaoa aż po zwykłych pod­danych nie było niko­go, kto by sym­pa­tią nie darzył go i szacunkiem.

Posłusznym też był ludzkiej woli. Czy była ona szla­chet­na, czy podła, czy niezręcz­na ― zawsze się jej słuchał. Nawet gdy go wyrzu­cano, mil­czał jak zak­lę­ty, niczego nie wyjaw­ia­jąc. Nie lubił tylko spraw wojskowych, ale jeśli dostał wezwanie, to też cza­sa­mi w drogę wyruszał.

W końcu objął stanowisko Goń­ca Jego Cesarskiej Moś­ci, a jego sto­sun­ki z wład­cą stawały się coraz bardziej zażyłe. Wład­ca nazy­wał go panem Gońcem.

Wład­ca oso­biś­cie zaj­mował się roz­pa­try­waniem spraw. Nor­ma, jaką sobie wyz­naczył, się­gała jed­nego cetnara7. Nawet konku­bi­na nie mogła stać przy jego boku, tylko Czu­biesław i oso­ba trzy­ma­ją­ca świecę towarzyszyli mu aż do chwili, kiedy położył się spać.

Czu­biesław przy­jaźnił się ze Staromirem Czar­neckim z Tusze­wa, Wodzisławem Kamionką z Kala­marów8 oraz panem Witkiem z Papierzyc9. Wspier­ali się wza­jem­nie, a kiedy przyszło im udać się w podróż, to zawsze musieli jechać w to samo miejsce. Kiedy wład­ca wzy­wał do siebie Czu­biesława, trzej pozostali, nie czeka­jąc na wezwanie, zabier­ali się razem z nim. Cesarz nigdy się temu nie dziwił.

Minął jak­iś czas, kiedy staw­ił się Czu­biesław na audi­encji. Wład­ca, prag­nąc powierzyć mu nową mis­ję, otrzepał go z kurzu, a wtedy ten zdjął nakrycie głowy, prosząc o wybacze­nie. Wład­ca ujrzał wtedy jego łys­inę i zauważył, że opisy Czu­biesława nie speł­ni­a­ją już cesars­kich wymogów. Zaśmi­ał się wtedy wład­ca i rzekł:

― Pan Goniec połysi­ał. Już zeń pożytku miał nie będę. Niegdyś mówiłem pan Goniec, a dzisi­aj z panem koniec?

― Słu­ga, jak to mówią, dał z siebie wszys­tko ― odrzekł mu na to.

Dlat­ego też więcej już wezwa­nia nie otrzy­mał. Powró­cił na swo­je włoś­ci. Żywo­ta dokon­ał w Trzonkach.

Synów i wnuków miał co nie miara. Rozproszyli się oni po całym Państ­wie Środ­ka i ziemi­ach bar­barzyńców, staw­ia­jąc wszędzie lip­ne Trzon­ki. Jedynie ci, którzy osiedli w Śred­niogórze, mogli kon­tyn­uować dzieło przodka.

Wiel­ki Książę His­torii10 poda­je: „Ród Kędziorów [po chińsku Mao] dzielił się na dwie gałęzie. Jed­na z nich nosiła nazwisko Ji. Ziemię Kędzierną [Mao] otrzy­mał w lenno syn króla Wena, jeden z tych którym nadano lenna w ziemi­ach Lu, Wei, Mao i Dan.

W Okre­sie Wal­czą­cych Państw żyli książę Kędzior [Mao gong] i Wik­tor Kędzior [Mao Chuo]. Ale to ród osi­adły w Śred­niogórze, który nie wiem skąd się wywodzi, był najbardziej liczny. Kro­ni­ka Wiosen i Jesieni kończy się na Kon­fucjuszu, ale to nie jego wina11.
Potem, gdy gen­er­ał Meng powyry­wał mu włosy w Śred­niogórze, a cesarz uczynił go grafem w Trzonkach, Kędziorowie [Mao] stali się znani na całym świecie, tylko o gałęzi rodu Kędziorów [Mao] noszącej nazwisko Ji nie słyszał nikt. 

Czu­biesław przy­był na dwór cesars­ki jako jeniec. W końcu znalazł jed­nak uznanie i wniósł wiel­ki wkład w ujarzmie­nie wło­darzy przez państ­wo Qin. Wysiłek jego nie został jed­nak wyna­grod­zony. Kiedy był już stary, pozby­to się go12.

Jakże niewdz­ięczni byli Qinowie.”13 [中文2]

His­to­ria zają­ca, który stał się pęd­zlem do pisa­nia, wydawała się współczes­nej Hanowi Yu eli­cie intelek­tu­al­nej tek­stem wielce niedorzecznym. Jego zna­jo­mi w lis­tach kry­tykowali go między inny­mi za: „oder­wane od rzeczy­wis­toś­ci mieszanie grochu z kapustą14 [中文3]” ― tak utwór ten sko­men­tował Zhang Ji (張籍)w Liś­cie do Hana z Changli (《上韓昌黎書》 Shang Han Changli shu)15.

Przy­chyl­nie nato­mi­ast odniósł się do Żywo­ta Czu­biesława Kędzio­ra Liu Zongyuan, który stwierdz­ił, że w zabaw­ie słowem nie ma nic nagan­nego, a od prześmiew­czego sty­lu nie stro­n­iono nawet w dawnych czasach.

499. Czyż ludzie nie śmieją się z tego, że tekst ten jest kpiną? Kpiną jed­nak mędr­cy nie gardzą. Wszak w Księdze pieśni (《詩經》 Shi Jing) napisano:

Żar­ty mu i harce w głowie;
Lecz nie krzy­wdzi, tym co powie
16 [中文4].

Biografię tę moż­na odczy­tać jako satyrę wyśmiewa­jącą upadek sztu­ki pis­arskiej, jaki (zdaniem Hana Yu) prze­jaw­iał się w panoszącej się wów­czas prozie para­lel­nej. Tekst ten jest również swoistym peanem na cześć pęd­zla jako przy­boru pis­arskiego, który zasłużył się tak w roz­wo­ju jak i w pielę­gnacji kul­tu­ry chińskiej.


1 Ist­ni­ało niegdyś przeko­nanie, że zające rodz­iły się przez jamę ust­ną. Wang Chong ― żyją­cy w cza­sach dynas­tii Han filo­zof ― tak na ten tem­at pisał:
Zajęczy­ca ssie włosie sam­ca i zachodzi w ciążę, po czym rodzi młode, które z ust jej wychodzą.
Zob. Wang Chong, Xin pian Lun heng (Rozmyśla­nia zrównoważone w nowym wyda­niu), Xiao Deng­fu (red.), Tajpej: Tai­wan Guji, 2000, s. 383.
2 Mitolo­gia chińs­ka poda­je, iż na księży­cu miesz­ka pan­na Chang’e, kró­lik i ropucha.
3 Jed­na z kar, jakie stosowano m.in. w Okre­sie Wal­czą­cych Państw.
4 Zan­im wymyślono papi­er, pisano na drew­ni­anych deszczułkach.
5 Chodzi o ist­niejące w Okre­sie Wal­czą­cych Państw dziewięć szkół filo­zoficznych: kon­fuc­janizm, taoizm, yinyang, legizm, sofizm, moizm, dyplo­mac­ja, synkre­tyzm i agraryzm.
6 Han Yu, jak widać, uwiedziony satyrycznym charak­terem swo­jego tek­stu, zdołał nieopa­trznie zaprzeczyć argu­men­towi, jaki sam potem wysunął w Memo­ri­ale w spraw­ie koś­ci Bud­dy, w którym to napisał, że Bud­dyzm pojaw­ił się w Chi­nach za cza­sów dynas­tii Han, czyli po upad­ku dynas­tii Qin. W Żywocie Czu­biesława Kędzio­ra nato­mi­ast ten sam Han Yu twierdzi, że tytułowy bohater tej opowieś­ci spisy­wał wszys­tkie sprawy, które miały miejsce aż do cza­sów dynas­tii Qin, i wśród tych spraw umieszcza nau­ki Bud­dy, które prze­cież miały się pojaw­ić dopiero za cza­sów przyszłej dynas­tii. Nie jest to jed­nak tekst fak­tograficzny ― choć taki uda­je ― tak więc należy to uznać za prze­jaw (niekoniecznie zamier­zonej) fikcji historycznej.
7 Chodzi o łączny ciężar wszys­t­kich deszczułek, które cesarz czytał.
8 Naczy­nia służące do rozra­bi­a­nia tuszu z wodą (odpowied­ni­ki naszych kała­marzy) wykony­wane były między inny­mi z porcelany.
9 Kole­jny (po sutra­ch bud­dyjs­kich) anachro­nizm Hana Yu w tym tekś­cie. Za cza­sów dynas­tii Qin, o ile nam obec­nie (rok 2014) wiado­mo, nie było jeszcze papieru.
10 Tak tytułował siebie Sima Qian.
11 Zapisy w Kro­n­ice Wiosen i Jesieni ury­wa­ją się na cza­sach Kon­fucjusza. Nie jest to jed­nak winą Kędzio­ra (= pęd­zla z zajęczym włosiem).
12 Autorowi chodzi pewnie o akcję pale­nia ksiąg, przeprowad­zoną przez Pier­wszego Cesarza z dynas­tii Qin.
13Wang Bao­hua, Tang-Song ba da jia da quan­ji (Dzieła zebrane ośmiu wiel­kich pis­arzy epok Tang i Song), Nan­chang, Bai­huazhou, 2012, s. 122–124.
14 Huang Lin, Han Tong­wen (red.), Zhong­guo lidai xiaoshuo lun­zhe xuan (Wybór studiów nad chińską prozą lit­er­acką na przestrzeni wieków), Nan­chang: Jiangxi People’s Pub­lish­ing House, 1990, s. 43.
15 Han Yu pochodz­ił z powiatu Changli, dlat­ego też zwykło się mówić o nim Han z Changli.
16 Ts’unts’ui Hsüehshe (Towarzyst­wo Naukowe Ts’unts’ui), Han Yu Yenchiu Lun Ts’ung (Zbiór prac naukowych na tem­at Hana Yu), Hong Kong: Tatung T’ushu, 1978, s. 127.
[中文1]
兔吮雄豪而孕,及其生子,從口中出。
[中文2]
毛穎者,中山人也。其先明視,視佐禹治東方土,養萬物有功,因封於卯地,死為十二神。嚐曰:「吾子孫神明之後,不可與物同,當吐而生。」已而果然。明視八世孫 需兔世傳當殷時居中山,得神仙之術,能匿光使物,竊姮娥、騎蟾蜍入月,其後代遂隱不仕雲。居東郭者曰皴,狡而善走,與韓盧爭能,盧不及,盧怒,與宋鵲謀而殺之,醢其家。
秦始皇時,蒙將軍恬南伐楚,次中山,將大獵以懼楚,召左右庶長與軍尉,以《連山》筮之,得天與人文之兆,筮者賀曰:「今日之獲,不角不牙,衣褐之 徒,闕口而長須,八竅而趺居,獨取其髦,簡牘是資,天下其同書,秦其遂兼諸侯乎!」遂獵,圍毛氏之族,拔其豪,載穎而歸獻俘於章台宮,聚其族而加束縛焉。 秦皇帝使恬賜之湯沐,而封諸管城,號曰管城子,日見親寵任事。穎為人強記而便敏,自結繩之代以及秦事,無不纂錄。陰陽、卜筮、占相、醫方、族氏、山經、地誌、字書、圖畫、九流、百家、天人之書,及至浮圖、老子外國之說,皆所詳悉。又通於當代之務,官府簿書、市井貨錢注記,惟上所使。自秦皇帝及太子扶蘇、胡亥、丞相斯、中車府令高,下及國人,無不愛重。又善隨人意,正直、邪曲、巧拙,一隨其人,雖見廢棄,終默不泄。惟不喜武士,然見請,亦時往。累拜中書令,與上益狎,上嚐呼為「中書君」。上親決事,以衡石自程,雖宮人不得立左右,獨穎與執燭者常侍,上休,方罷。穎與絳人陳元、宏農陶泓及會稽褚先生友善,相推致,其出處必偕。上召穎。三人者不待詔輒俱往,上未嚐怪焉 。
後因進見,上將有任使,拂拭之,因免冠謝,上見其發禿,又所摹畫不能稱上意,上嘻笑曰:「中書君老而禿,不任吾用,吾嚐謂君中書,君今不中書耶?」對曰:「臣所謂盡心者也。」因不複召,歸封邑。終於管城。其子孫甚多,散處中國夷狄,皆冒管城,惟居中山者,能繼父祖業。
太史公曰:毛氏有兩族:其一姬姓,文王之子封於毛,所謂魯、衛、毛、聃者也,戰國時有毛公、毛遂。獨中山之族,不知其本所出,子孫最為蕃昌。《春秋》之成,見 絕於孔子,而非其罪。及蒙將軍拔中山之豪,始皇封諸管城,世遂有名,而姬姓之毛無聞。穎始以俘見,卒見任使,秦之滅諸侯,穎與有功,常賞酬勞,以老見疏,秦真少恩哉!
[中文3]
駁雜無實之說
[中文4]
且世人笑之也,不以其俳乎?而俳又非聖人之所棄者。《詩》曰:「善戲謔兮,不為虐兮。」

Oda do Kanji

kanjiZapy­tałem kiedyś Japończy­ka, co sądzi o tym, że Kore­ańczy­cy zaprzes­ta­ją uży­wa­nia znaków chińs­kich, a on mi odpowiedzi­ał, że nie rozu­mie Kore­ańczyków; no bo jak moż­na pisać bez znaków chińs­kich! Na cześć tej roz­mowy napisałem ten wiersz:

Licznie rodz­inę swo­ją rozmnożyły.
Ich ksz­tał­ty bujne, wydźwięk jakże miły.
Gęs­to splata­ją w obję­ci­ach ramiona.
Moc ich nieskończona.

Między kana­mi swo­je wiodą życie.
Błyszczą w ich tłu­mie – łat­wo je dojrzycie.
Na nich się treś­ci każdy wspiera wątek.
W nich tkwi początek.

Bez nich się słowa miazmą pokrywają,
Pędzą na oślep pustych dźwięków zgrają.
Bez nich poję­cia pośród znaczeń błądzą.
Te zna­ki rządzą!

A kto się grafom tym kła­ni­ać nie będzie
I w kan darem­nych zechce trwać obłędzie,
Ten się roztrza­s­ka bez skał i bez bandżi.
O, boskie kanji!

Wymowa słownikowa w zderzeniu z realem

Słownik języka chińskiego

Wiel­ki słown­ik
języ­ka chińskiego

Mając w swo­jej pra­cy – a to jako tłu­macz, a to jako menadżer – do czynienia z różno­raki­mi mniej lub bardziej przy­jem­ny­mi mate­ri­ała­mi, wyko­rzysty­wany­mi do pro­dukcji tego i owego, częs­tokroć , delikat­nie mówiąc, w odniesie­niu do niek­tórych ter­minów sta­ję przed dyle­matem: Użyć takiej wymowy, jaką poda­je słown­ik, czy może jed­nak takiej, aby mnie Chińczyk zrozu­mi­ał i nie musi­ał poprawiać?

Może zabrzmi­ało to nieco jak oksy­moron wzię­ty z Mon­thy Pythona, ale cóż… rzeczy­wis­tość jest taka, jaka jest – nieza­leżnie od tego jak ją odbieramy.

Główny­mi bohat­era­mi tej fikuśnej rzeczy­wis­toś­ci są ‘chrom’ i ‘włó­kno’.

Otóż: jeśli spo­jrzymy do słown­i­ka, dowiemy się, że wyraz ‘chrom’ (鉻, 铬)1 brz­mi po chińsku .

chrom

Źródło: Li Xingjian [李行建] (red.), Xiandai Hanyu guifan cid­i­an [现代汉语规范词典] (Nor­maty­wny słown­ik współczes­nego języ­ka chińskiego), Pekin: Yuwen Chuban­she [语文出版社] (Wydawnict­wo Języ­ka i Lit­er­atu­ry), 2005, s. 444a.

Nigdy jed­nak w żad­nej fab­ryce, gdzie miałem do czynienia z tym met­alem, nie słysza­łem, żeby ktoś mówił . Powszech­nie stosowaną wymową w świecie fachow­ców jest bowiem luò.

Żeby nie być gołosłownym oto przykłady podob­nych rozterek u samych Chińczyków.

Przykład pier­wszy:

duluo, duge

prromeo: „W mechan­ice, pod­czas obrób­ki ter­micznej: czy 鉻 w wyra­zie 鍍鉻 (chro­mować) czy­ta się czy luò?”

dana gongy­ou [wpły­wowy kole­ga z pra­cy]: fachow­cy zwycza­jowo czy­ta­ją luò, właś­ci­wą wymową jest ge4 []. Ale jak będziesz w fab­ryce, to i tak musisz mówić luò. He, he 🙂 2

Przykład dru­gi:
duoluo, duge

yryd769: W zasadzie znak ten czy­ta się ge, ale w branży zaj­mu­jącej się stalą nierdzewną lub branżach uży­wa­ją­cych stali nierdzewnej zwycza­jowo czy­ta się luo. Ale pisząc na kom­put­erze, jeśli wklepiesz luo, to nie zna­jdziesz tego znaku, musisz napisać ge, żeby znaleźć ten znak. Obec­nie wiele osób uważa, że znak ten wymaw­ia się luo. Jeśli kupu­jesz nierdzewkę, np. chcesz kupić stal nierdzewną chro­mowo-niklową albo nichrom i wymówisz ten znak ge, to wierz mi, że znacz­na licz­ba osób nie będzie wiedzi­ała, o co ci chodzi […]3

Powo­dem takiego stanu rzeczy jest pewnie to, że znak 鉻 ma kil­ka wymów, w tym między inny­mi luò.4

Wyraz luò jest jed­nak określe­niem ogolonej głowy mnicha bud­dyjskiego – niekoniecznie chromowanej.

Gui Fu, filolog żyją­cy w cza­sach panowa­nia dynas­tii Qing, napisał:

今人言落髮為僧,亦當為鉻。

Dziś ludzie mówią luòfà5 [落髮 dosł. opadłe włosy], mając na myśli mnicha bud­dyjskiego. Uży­wa się również 鉻 [luò].6

Tonsura

Skan cytatu
z tek­stu Guia Fu

luo

Słowo luò 鉻
w słown­iku 《廣韻》

Podob­ny prob­lem przed­staw­ia wyraz ‘włó­kno’ (纖維, 纤维), którego wymowa słown­ikowa brz­mi xiān­wéi, a zwycza­jowo wymaw­iany jest przez fachow­ców qiān­wéi.

xianwei, qianwei

Źródło: Li Xingjian [李行建] (red.), Xiandai Hanyu guifan cid­i­an [现代汉语规范词典] (Nor­maty­wny słown­ik współczes­nego języ­ka chińskiego), Pekin: Yuwen Chuban­she [语文出版社] (Wydawnict­wo Języ­ka i Lit­er­atu­ry), 2005, s. 1408b.

A oto dwa przykłady tego prob­le­mu u Chińczyków.

Przykład pier­wszy:

纖維、纤维

[nick ukry­ty]: Tran­skrypc­ja dla 纤维 !!

gaolichao2009: Oczy­wiś­cie że xian­wei. Mój nauczy­ciel w pod­stawów­ce czy­tał źle, przez co zapadło mi w pamięć.7

Przykład dru­gi:

włókno

XJPAN: Uczymy się meblarst­wa. Niek­tórzy nauczy­ciele i stu­den­ci mówią qian­weiban, a niek­tórzy mówią xian­weiban [pły­ta pilśniowa, dosł. włóknista]. Z początku sam(a) czytałe/am xian­wei, ale wszyscy w koło czy­ta­ją qian­weiban.

daniel_mar:
To drugie.
xian­weiban
Słown­ik współczes­nego języ­ka chińskiego str. 13628

Prob­lem jak widać doty­czy wymowy pier­wszego znaku 纖, a w wer­sji uproszc­zonej 纤. To właśnie ta wer­s­ja uproszc­zona jest najpraw­dopodob­niej winowa­jcą (winowa­jczynią?) całego zamieszania.

Otóż: znak 纤 jest uproszcze­niem dla dwóch różnych znaków, a mianowicie 纖 wymaw­ianego xiān (cien­ki) oraz 縴 wymaw­ianego qiàn (lina holown­icza) – stąd pewnie wymowa qiān­wéi. Drugim, acz nie wyk­lucza­ją­cym pier­wszego, powo­dem może też być wymowa znaku 千 qiān (tysiąc), który to znak stanowi ele­ment fon­iczny znaku 纤 (纟+ 千).

Jakie by nie były stanu tego przy­czyny, jed­no jest (a jak nie jest to powin­no być) oczy­wiste dla obcokra­jow­ca, uczącego się języ­ka mandaryńskiego w odmi­an­ie putonghua: sko­ro słown­i­ki nie nadąża­ją za zmi­ana­mi w języku (lub jak kto woli: ludzie nie idą ramię w ramię ze słown­ika­mi), musimy znać obie formy i uży­wać tej, która umożli­wi nam w danym momen­cie skuteczną komu­nikację – nawet jeśli była­by to for­ma uznawana za niepoprawną.

Podob­ny prob­lem wys­tępu­je również w języku pol­skim w odniesie­niu, na przykład, do wyrazu „włączam,” który częs­to wymaw­iany jest „włanczam,” co z kolei uważane jest apri­o­rycznie za wymowę błęd­ną. Co jest błę­dem, a co nim nie jest, to zagad­nie­nie filo­zoficzne, a ja nie chci­ałbym tutaj wdawać się w ontologię poprawnoś­ci czy też dywa­gac­je na tem­at językoz­naw­st­wa deskryp­ty­wnego i preskryp­ty­wnego (=nor­maty­wnego), gdyż wychowany na językoz­naw­st­wie amerykańskim (vide anglisty­ka UW), mam na ten tem­at odmi­enne zdanie od więk­szoś­ci znanych mi osób w Polsce. Zauważyć jed­nak mi wypa­da, że o ile żad­na z dwóch wys­tępu­ją­cych u native speak­erów języ­ka pol­skiego wymów słowa „włączam” nie nas­tręcza pozostałym rodz­imym użytkown­ikom tego języ­ka prob­lemów w zrozu­mie­niu komu­nikatu, to nie moż­na tego powiedzieć o dwóch wyżej opisanych chińs­kich przykładach. Uży­wa­jąc wyrazów ‘włó­kno’ i ‘chrom’ w języku putonghua, musimy być przy­go­towani na to, że nieza­leżnie od tego którą for­mę wybierze­my, może­my być nie zrozu­mi­ani lub popraw­ieni przez Chińczyków.

 


1 Pier­wszy znak to pisow­n­ia trady­cyj­na, dru­gi pisow­n­ia uproszc­zona. Podob­nie w poniższych przykładach.2 Jix­ie zhong 镀铬 deshi gě haishi luò? [机械中,镀铬的铬是读gě还是luò?] (W mechan­ice, czy 铬 w słowie 镀铬 to gě czy luò?), Baidu, http://zhidao.baidu.com/link?url=SLGW1lgzGv7c_eT_I6g8KygYqwrXSraupyvwqAtQNxnePXSURim1zxrO4-_kBMllbu09HHlmvbfUXMPd8A9L9_, (dostęp 12.12.2014).

3zhege zi pinyin zen­me du? [铬这个字拼音怎么读?] (Jak się czy­ta(!) w tran­skrypcji słowo 铬?), Baidu, http://zhidao.baidu.com/question/511361666.html?qbl=relate_question_3&word=%B6%C6%B8%F5%D4%F5%C3%B4%B6%C1, (dostęp 12.12.2014).

4 Chen Pengn­ian [陈彭年], Song ben Guang yun [宋本廣韻] (Rymy obsz­erne – dyc­ja songows­ka), Zhang shi­jun [张士俊] (red.), t. 5, b.d., rozdz. 19, arkusz 30.

5 Poda­ję tutaj wymowę współczes­ną obow­iązu­jącą w ChRL. Na Tajwanie wyraz ten brz­mi również luòfǎ http://bookmarks.tw/dictionary/archives/14223

6 Gui Fu [桂馥], „Wen jing yi [溫經一] (Ogrzanie zmysłów, część pier­wsza)”, w: Zha pu [札樸] (Rozprawy filo­log­iczne), t. 1, b.d., sekc. Tiluo [鬄落] (Ton­sura).

7 纤维 de pinyin qian­wei, xian­wei dao­di shi nage cai dui li [纤维的拼音qianwei,xianwei到底是那个才对哩] (Tran­skrypc­ja dla 纤维 qian­wei, xian­wei która właś­ci­wie jest popraw­na), Baidu, Forum Baidu, http://zhidao.baidu.com/link?url=26Xwc5VgJdWd-NZtJSf5f6GqD3pBnQBCp9jA3J3ywY0bkGkIJvYVtJluQNaLVDttfG4A8QFeSQN501VErAo6hK, (dostęp 12.12.2014).

8 纤维板 zen­me du [纤维板怎么读] (Jak się czy­ta 纤维板), Baidu, Forum Baidu, http://zhidao.baidu.com/link?url=wJ2g5488YoIxYqOH2A9DNoDb-VzaXB6Q2A4jk4j0ajkSBlztQ3fY6nDHOESjZNoFdXgmrJByHLMQoElI1T_b9K, (dostęp 12.12.2014).

Trzy pasożyty

Tłu­maczyłem sobie coś właśnie, kiedy to natknąłem się na frag­men­cik o „trzech pasoży­tach.” Jako że na chińskiej medy­cynie się nie znam, to potu­pałem do wuj­ka Google’a i cio­ci Wiki, i zro­biłem im małe przesłuchanie. Dzię­ki nim trafiłem do Inter­ne­towej Encyk­lo­pe­dii Medy­cyny Chińskiej, gdzie znalazłem taką oto infor­ma­cję, pochodzącą 1146 roku. Mnie oso­biś­cie zdzi­wiło, jak wiele już wów­czas wiedziano o pasoży­tach – przy­na­jm­niej w Chinach.

Trzy pasoży­ty to: glista ludz­ka, owsik i tasiemiec. Kto za mło­du surowe i zimne a przy tym twarde spoży­wa potrawy, zwłaszcza cuch­nące i odraża­jące, ten po dłuższym cza­sie wyho­du­je sobie pasożyta. 

Kto je dużo wołowiny, temu zalęg­nie się tasiemiec. 

Co do glisty ludzkiej, to może ona dochodz­ić do pię­ciu, sześ­ciu cali. Kiedy się rozwinie, wywołu­je u ludzi ból ser­ca i spluwanie czys­tą śliną. Wni­ka do ser­ca i powodu­je śmierć. 

Tasiemiec przy­pom­i­na tyk­wę, dziecko i mat­ka nawza­jem się rodzą. Jego dłu­gość dochodzi do dwóch, trzech cali. Kiedy się rozwinie, wywołu­je u ludzi ból brzucha. 

Owsik cien­ki jest jak włos. Wraz z krwią i powi­etrzem krąży po całym ciele. Kiedy się wydosta­je na zewnątrz, skóra wrzodzieje. Kiedy się zag­nieździ w jeli­tach, powodu­je obstrukcję, przedziera się przez jeli­to grube, wywołu­jąc prze­tokę odby­tu. Zale­ca się stosować proszek prze­ci­wko pasoży­tom. Jeśli pojawi się bolesne swędze­nie odby­tu, moż­na zaap­likować niewielką ilość kalomelu. Po kilku dni­ach pasożyt ten wyginie całkowicie. Tasiemiec też może wyginąć.1

Tasiemce, owsiki, glisty

Tasiem­ce, owsi­ki, glisty


1 Dou Cai (red.), Bianque xin shu (Nowa księ­ga pana Bianque), Pekin: Pub­lish­ing House of Ancient Chi­nese Med­ical Books, 1992, s. 72–73.
W Inter­ne­towej Encyk­lo­pe­dii Medy­cyny Chińskiej: http://zhongyiguji.21tcm.com/547/bianquexinshu/index.shtml?111925

…druga metoda kulkami – terror w Chinach w I w. p.n.e.

Sza­le­jące w czas Rewolucji Kul­tur­al­nej1 po chińs­kich uli­cach bandy czer­wonog­wardzistów miały swój pier­wowzór się­ga­ją­cy cza­sów starożyt­nych. Pod koniec pier­wszego wieku przed naszą erą, czyli u schyłku panowa­nia wcześniejszej dynas­tii Han, po zaułkach stol­i­cy włóczyły się bandy młodzieży gotowe zabić każdego, kto był dla nich (lub dla ich moco­daw­ców) niewygodny.

W Kro­n­ice dynas­tii Han znaleźć może­my taki oto fragment:

Nie brak było w Chang’anie2 rzez­imieszków. Młodzi ludzie zbier­ali się w uliczkach z zami­arem zabi­ja­nia urzęd­ników dla zem­sty, za co brali pieniądze. Urządza­li wtedy losowanie za pomocą kulek: kto wylosował kulkę czer­woną, ten zabi­jał urzęd­ni­ka wojskowego; kto wylosował kulkę czarną, ten zabi­jał urzęd­ni­ka cywilnego; kto zaś wylosował kulkę białą, ten orga­ni­zował pochówek. 3

Jakieś dwie dekady po tym jak opisany tutaj wydarzenia miały miejsce, wcześniejsza dynas­tii Han już nie ist­ni­ała – a co za tym szło przes­tało ist­nieć państ­wo Hanów, a jego miejsce pow­stało nowe państ­wo o nazwie Xin, czyli Nowe.

Hungwejbini

Starożytne wzorce


1 Która nie była wcale kul­tur­al­na, ale kul­tur­owa była – taka wpad­ka tłu­macza i to w cza­sach gdy o trans­la­torach kom­put­erowych jeszcze nikt nie słyszał :).

2 Mias­to Chang’an było stolicą wcześniejszego Cesarst­wa Hańskiego.

3 Don­ald Stur­geon (red.), „Chi­nese Text Project”, http://ctext.org/han-shu; Ban Gu, Han shu (Kro­ni­ka dynas­tii Han), Pekin: Zhonghua Books, 2000, s. 2720.

Buddyzm z chińską charakterystyką

… a w zasadzie tłu­macze­nie sutr bud­dyjs­kich na język chińs­ki chińskim sposobem. W tym poś­cie w sum­ie nie mam wiele do powiedzenia, bo nie jestem Chińczykiem, zamieszczam tylko frag­ment wykładu pro­fe­sor Ou Li-chuan (歐麗娟) z Państ­wowego Uni­w­er­syte­tu Tajwańskiego (國立台灣大學). Wykład doty­czy wprawdzie tzw. poezji pała­cowej (gong ti shi 宮體詩), ale ten frag­ment jest o tłu­macze­niu sutr buddyjskich.

Właśnie mi się coś przy­pom­ni­ało, to wam powiem. W Okre­sie Sześ­ciu Dynas­tii zaczę­to prze­cież na dużą skalę tłu­maczyć sutry bud­dyjskie, co nie? Orga­ni­zowano nawet zgro­madza­nia transla­cyjne, gdzie wszyscy zbier­ali się, by razem tłu­maczyć, dobier­ać słowa i cyzelować styl. Potem… współcześni już uczeni dokon­ali porów­na­nia dzisiejszego kanonu bud­dyjskiego w tłu­macze­niu na język chińs­ki z ory­gi­nała­mi, oczy­wiś­cie musieli rozu­mieć trochę san­skry­tu. No więc porów­nali różnice między ory­gi­nałem a przekła­dem i odkryli bard­zo zabawną rzecz. W sutra­ch bud­dyjs­kich jest bard­zo wiele słów równoważnych z opisem, jak to powiedzieć, metody kon­gre­ga­cyjnej,1 gdzie przez rozwiązłe zachowa­nia moż­na było osiągnąć mok­szę [wyz­wole­nie], tak więc opisy pornograficzne nie stanow­iły tabu. No wiecie. No i co tu zro­bić? Sutry bud­dyjskie nie trak­towały opisów pornograficznych jako tabu, ale jak to ter­az przetłu­maczyć na język chińs­ki? Zwłaszcza że to się nazy­wa „sutra” [czyli „księ­ga” (jing 經)2], a ten ter­min odnosi się do ortodoksyjnych ksiąg wiel­kich mędr­ców takich jak Pię­ciok­siąg Kon­fuc­jańs­ki.3 Trze­ba prze­cież staw­iać je na równi z nimi. Jak więc te pornograficzne sce­ny i słown­ict­wo przetłu­maczyć? Trudne. Co nie? Więc mieli z tym kłopo­ty. Wymyślili więc takie rozwiązanie. Wiecie prze­cież, że w sutra­ch bud­dyjs­kich jest ta meto­da kon­gre­ga­cyj­na, gdzie nie stroni się od pornograficznych opisów, więc sko­ro się nie stroni od opisów pornograficznych, to jakie słowa są stosowane? Na przykład „całować” i… takie tam. I jak coś takiego przetłu­maczyć i wpisać do księ­gi bud­dyjskiej? No wiecie. Jeśli­by ktoś zobaczył takie słowo jak „całować” w Dialo­gach Kon­fuc­jańs­kich, to by się prz­er­az­ił. Co nie? Cóż więc począć? Współcześni uczeni odkryli, że kiedy tłu­macze napo­tykali na słowa typu „całować” to… mieli dwa sposo­by: pier­wszy to nie tłu­maczyć w ogóle, pom­inąć. Więc my, którzy umiemy czy­tać tylko po chińsku, nigdy nie zobaczymy tych strasznych słów. A dru­gi sposób to uży­wanie trans­fone­tyza­cji,4 które pole­ga prze­cież na zapisa­niu słowa nic niemówią­cy­mi znaka­mi pis­ma chińskiego, więc nikt nie wie, jakie jest znacze­nie. Rozu­miecie? Więc stosowali te dwa sposo­by. I tak sobie myślę, że ci oczy­tani ortodok­si tłu­macząc sutry bud­dyjskie, cho­ci­aż zro­bili to znakomi­cie, to jed­nocześnie chy­ba przys­porzyli wielu problemów.

Pełny wykład: http://ocw.aca.ntu.edu.tw/ntu-ocw/index.php/ocw/cou/102S104/34


1 Nie jestem pewien czy to dobry ter­min pol­s­ki, nie wiem też czy dobrze słyszę, to co słyszę, bo się na bud­dyzmie nie znam.

2 Tym słowem (tj. jing 經) określane są między inny­mi księ­gi kanonu konfucjańskiego.

3 http://pl.wikipedia.org/wiki/Pięcioksiąg_konfucjański

4 Obce słowa bywa­ją zapisy­wane znaka­mi chiński­mi, tak aby uzyskać podob­ne brzmie­nie jak w języku ory­gi­nału. Coś na ksz­tałt zapisu słów grec­kich alfa­betem łacińskim – trud­no to nazwać przekładem.

Odwiedziny u zmarłej

Opowieś­ci o dzi­wach stały się jed­nym z najbardziej pop­u­larnych gatunków lit­er­ac­kich między III a VI w. n. e. na ziemi­ach chińskich.

Z tego okre­su pochodzi dzieło pt. Zapis­ki z poszuki­wań istot nad­przy­rod­zonych (Sou shen ji 搜神記), napisane, a w zasadzie skom­pi­lowane, za cza­sów dynas­tii Jin (晉) przez Gana Bao (干寶).

Ory­gi­nał dzieła nieste­ty zag­inął. Tekst, który dzisi­aj posi­adamy, może więc zaw­ier­ać rozdzi­ały niewys­tępu­jące u Gana Bao, może też brakować w nim częś­ci pier­wot­nie spisanych przez auto­ra-redak­to­ra.1

Zna­j­du­je­my wprawdzie u Gana Bao wiele odniesień do his­torii lub leg­end, ale prze­bieg wielu wydarzeń, z jaki­mi się spo­tykamy w opowieś­ci­ach o dzi­wach (nie tylko tych Gan­baoows­kich), wykracza poza prawa biologii i fizy­ki. Ludzie żyją po trzys­ta lat i więcej, rozpły­wa­ją się w powi­etrzu lub zmieni­a­ją się w zwierzę­ta. Przed­mio­ty martwe oży­wa­ją i odd­ala­ją się.

Jed­nym z ciekawszych utworów jest opowieść pt. Cór­ka króla Wu (Wu wang shaonü 吳王少女):

 Fu Cha (夫差), król państ­wa Wu (吳), miał córkę o imie­niu Zi Yu (紫玉 Pur­purowy Kle­jnot). Zi Yu miała osiem­naś­cie lat. Była urodzi­wa i pojętna.
 Han Zhong (韓重), wyk­sz­tał­cony młodzie­niec, miał lat dziewięt­naś­cie. Podobał się dziew­czynie. Wysłała do niego po kryjo­mu list, zgadza­jąc się zostać jego żoną.
 Zhong pobier­ał nau­ki w państ­wach Qi (齊) i Lu (魯). Tuż przed wyjaz­dem powierzył rodz­i­com przekazanie jego proś­by o rękę dziewczyny.
 Król wpadł w szał. Nie odd­ał cór­ki. Yu zachorowała i umarła. Pochowano ją za mura­mi mias­ta pod zachod­nią bramą.
 Zhong wró­cił po trzech lat­ach. Spy­tał rodz­iców. Rodz­ice powiedzieli:
 – Król wpadł w wiel­ki szał, Yu zachorowała i umarła. Już ją pogrzebano.
 Zhong zapłakał żałośnie. Wziął dary ofi­arne i udał się w żało­bie na jej grób.
 Dusza dziew­czyny wyszła z grobu. Zobaczy­wszy Zhon­ga, zalała się łza­mi, mówiąc:
 – Po tym jak odjechałeś, przysłani przez ciebie rodz­ice przys­zli z prośbą do króla. Myślałam wtedy, że spełni się moje najwięk­sze prag­nie­nie. Nie przy­puszcza­łam, że tak trag­icznie się to skończy. Cóż począć?
 Po czym obró­ciła głowa, spo­jrza­ła w lewo i zaśpiewała:

W górach połud­niowych ptaki,
A w północ­nych górach sieci.
Ale na cóż sieć się przyda,
Kiedy ptak wysoko leci?

Feniks chiński

Para (chy­ba) feniksów

Podążyć chci­ałam za tobą.
Oszcz­erstw doz­nałam bez liku.
Roz­chorowana umarłam.
W zie­mi leżę przy pomniku.
Szczęś­cia w życiu nie zaznałam.
Nic po gniewie mym i krzyku.

Feniks królem ptaków rodu.
Gdy się samiec niespodzianie
Gdzieś zagu­bi, ból samicy
Przez trzy lata nie ustanie.
Cho­ci­aż ptaków wokół wiele,
Żaden nie jest parą dla niej.

Marą jestem. W twoim blasku
Szczęś­cie me się lśni ogromne.
Ciało dzieli, serce łączy.
Nigdy prze­cież nie zapomnę.

 Kiedy skończyła śpiewać, załkała, pocią­ga­jąc nosem. Poprosiła Zhon­ga, aby odprowadz­ił ją do mogiły. Zhong odrzekł:
 – Żywych i umarłych odmi­enne są dro­gi. Boję się, postąpić niewłaś­ci­wie. Muszę więc odmówić.
 Yu odrzekła:
 – To że żywych i umarłych odmi­enne są dro­gi, jest mi dobrze znane. Ale jak się dzisi­aj rozs­taniemy, to dłu­go nam przyjdzie czekać następ­nego razu. Boisz się, że mogę cię skrzy­wdz­ić, bo jestem duchem? Mam szczere intenc­je. Nie wierzysz mi?
 Zhong wzruszył się na te słowa i odprowadz­ił ją do mogiły. Yu przy­go­towała dla niego ucztę. Zostali z sobą przez trzy dni i noce. Dokon­ali małżeńskiego obrządku.
 Tuż przed jego wyjś­ciem podarowała mu perłę o śred­ni­cy jed­nego cala, mówiąc:
 – Rep­utac­ja legła w gruzach, marzenia przepadły. Cóż więcej powiedzieć moż­na? Czas upły­wa, dbaj więc o siebie. Jeśli zajdziesz do mego domu, pokłoń się królowi.
 Zhong wyszedł i udał się do króla z wiz­ytą. Opowiedzi­ał mu o tym, co mu się przy­darzyło. Król wpadł w wiel­ki szał i rzekł:
 – Moja cór­ka nie żyje, a pan mi tu niest­wor­zone his­to­rie opowia­da, ocz­er­ni­a­jąc duszę zmarłej. Tylko grób pan rozkopał, a winę zrzu­ca na duchy.
 Poj­mał Zhon­ga. Zhong zbiegł i udał się na grób Yu, aby jej o tym powiedzieć. Yu rzekła:
 – Nie martw się. Dziś wrócę do króla, by mu to wyjaśnić.
 Król właśnie się ubier­ał, kiedy nagle zobaczył Yu. Zdzi­wił się i prz­er­az­ił, ucieszył i zmartwił, i spytał:
 – Dlaczego żyjesz?
 Yu uklękła i powiedziała:
 – Kiedy pros­zono Waszą Wysokość, aby wydał mnie za mąż za Han Zhon­ga, Wasza Wysokość nie wyraz­ił zgody. Moja rep­utac­ja legła w gruzach, straciłam hon­or, sił mi już nie stało i śmierć mnie zabrała. Zhong wró­cił z dale­ka, dowiedzi­ał się, że już umarłam, więc przyniósł dary ofi­arne i wstąpił do mogiły, by odbyć żałobę. Wzruszyło mnie to ostat­nie pożeg­nanie, więc zobaczyłam się z nim i dlat­ego też podarowałam mu perłę. Nie wykopał jej z grobu. Prag­nę, by go nie szykanowano.
 Ojciec słysząc to, wyciągnął ręce by ją objąć. Yu rozpłynęła się w powi­etrzu.2


1 Lu Xun, Zhong­guo xiaoshuo de lishi de bian­qian (His­to­ria i rozwój powieś­ci chińskiej), Pekin: San­lian, 1958, s. 8.

2 Gan Bao, Sou shen ji (Zapis­ki z poszuki­wań istot nad­przy­rod­zonych. Z objaśnieni­a­mi i komen­tarzem), Zou Jing (red.), Szang­haj: San­lian, 2012, s. 283–284.

Tłumacz klasycznego języka chińskiego

Klasy­cznym język chińs­ki tak się ma do współczes­nych języków chińs­kich jak łaci­na do języ­ka rumuńskiego czy włoskiego; a przekładanie tek­stów z klasy­cznego języ­ka chińskiego na języ­ki europe­jskie ma niewiele wspól­nego z tym, co zwyk­liśmy nazy­wać w naszej kul­turze sztuką przekładu. Powody tego są dwa: po pier­wsze diame­tralne różnice w struk­turze języków ory­gi­nału i przekładu; po drugie odmi­en­ność w sposo­bie przed­staw­ia­nia myśli czy struk­turze dyskursu.

W klasy­cznym języku chińskim nie wys­tępu­ją takie (wydawało by się nieod­zowne) ele­men­ty gra­maty­ki jak: licz­ba gra­maty­cz­na rzec­zown­ików albo czas gra­maty­czny cza­sown­ików. Granice między różny­mi częś­ci­a­mi mowy (kat­e­go­ri­a­mi gra­maty­czny­mi) są tak bla­do zarysowane, iż starożyt­ni Chińczy­cy nawet ich nie dostrzegali.

Weźmy na przykład trak­taty strate­gii mil­i­tarnej. Nie sposób w nich cza­sem rozsądz­ić czy należy dajmy na to atakować „skrzy­dło wro­ga” czy „skrzy­dła wro­ga1” czy też może należało by to przetłuma­czyć: “atak na skrzy­dło wro­ga”. Na niedo­mi­ar złego słowo „wróg” jest częs­to pomi­jane i tłu­macz (czy też inny czytel­nik) sam się musi domyślić, że chodzi o wro­ga. W innym znowu miejs­cu słowo „człowiek” użyte jest w znacze­niu wro­ga, a w jeszcze innym miejs­cu to samo słowo oznacza włas­nego żołnierza. Zdarza się również, iż słowo „człowiek” użyte jest swym pier­wot­nym znaczeniu.

Nie wspom­i­na­jąc już o tym, iż znaczenia pewnych słów czy zwrotów nie jesteśmy już dzisi­aj w stu pro­cen­tach pewni. A jako że jest to język martwy, nie mamy też pod ręką native speak­era, który mógł­by rozwiać nasze wątpliwości.

Co zaś do dyskur­su to jest on lakon­iczny i meton­im­iczny aż do bólu. Tłu­macz musi częs­tokroć sam zde­cy­dować jak “uzu­pełnić tekst”, jeśli tego bowiem nie uczyni zostanie z wyraże­niem typu: „widzieć słońce i księżyc nie jest jas­nym (=mądrym) okiem” (見日月不為明目2 – Sztu­ka wojny wg Sun Wu, rozdzi­ał 4. w moim przekładzie: „Jeśli ktoś dostrze­ga słońce i księżyc, nie znaczy to, że ma sokoli wzrok3”).

Aby lep­iej uzmysłow­ić niew­ta­jem­nic­zonym osobom zaw­iłoś­ci klasy­cznej chińszczyzny, zamieś­ciłem poniżej dwa frag­men­ty wyjęte ze Sztu­ki Wojny wg Sun Bina w trzech przekładach. Różnice między nimi, mówią same za siebie (na te różnice nakła­da się jeszcze kole­jny prob­lem, a mianowicie fakt, iż tekst autorstwa Sun Bina nie zachował się w całoś­ci,4 co uwidacz­nia ory­gi­nał pier­wszego frag­men­tu, gdzie kwadraci­ki oznacza­ją zna­ki dziś już nie do odczytania).

Sun Tzu, Sun Bin

Obaj Sunowie oraz garst­ka ich tłumaczy

Frag­ment pierwszy

Ory­gi­nał 1:

邋軍以索陣,茭肄以囚逆,陳師以危□,射戰以雲陣,御裡以羸渭,取喙以闔燧,即敗以包□,奔救以皮傅,燥戰以錯行。用□以正□,用輕以正散,攻兼用行城。□地□□用方,迎陵而陣用刲5

 
Przekład 1.1

“To hunt down the (ene­my’s) army, use an elon­gat­ed formation;
labor and exhaust them by con­strain­ing and con­tra­ven­ing them.
“To deploy the reg­i­ments, use an endan­ger­ing … formation.
“Engage in arrow war­fare with the Cloud Formation.
“Defend against and sur­round (the ene­my) with an entangled,
flow­ing formation.
“Seize the (ene­my’s) fierce beak with a clos­ing envelopment.
“Attack the already defeat­ed by wrap­ping and seiz­ing them.
“When rac­ing to res­cue an army, employ a close formation.
“In fierce com­bat, use alter­nat­ed rows.
“Employ heavy troops in order to attack light troops.
“Employ light (troops) in order to attack the dispersed.
“When attack­ing moun­tain cliffs, employ the ‘Arrayed Walls.’
“On … ter­rain employ a square (for­ma­tion).
“When you con­front heights and deploy (your forces), employ a pierc­ing for­ma­tion …6

 
Przekład 1.2.

Use the suo* for­ma­tion (tr.: The * indi­cates that the mean­ing is not clear. The same applies to oth­er aster­isks in this chap­ter.) to attack the ene­my and the qiu­ni* for­ma­tion to exhaust him. When there is an exchange of cross­bow arrows, use the yun* for­ma­tion. Counter the ene­my encir­clement with ying­wei for­ma­tion (prob­a­bly a kind of extend­ed for­ma­tion — ed.). Strike at the ene­my van­guard with hes­ui for­ma­tion (prob­a­bly a kind of for­ma­tion that blocks roads and pass­es — ed.). Rush rein­force­ments to friend­ly forces in need with pifu* for­ma­tion. Use cuo­hang for­ma­tion (prob­a­bly a kind of stag­gered for­ma­tion — ed.) to clam­our for bat­tle. … Use a light brigade to anni­hi­late the ene­my rem­nants. Use xingcheng (a kind of equip­ment that enables the troops to fight an ene­my posi­tioned at a high point — ed.) when storm­ing a walled city…. When con­front­ed with ene­my entrenched on high ground, use gui for­ma­tion (gui is a cer­e­mo­ni­al jade object held by the kings of ancient times; it is shaped round at the top and square at the bot­tom — ed.).7

 
Przekład 1.3.

…, rzu­ca­jąc się na wro­ga, użyj for­ma­cji sznu­ra; aby zmęczyć prze­ci­wni­ka, użyj for­ma­cji zdradzieck­iego oblęże­nia; sta­jąc twarzą w twarz z wro­giem, zas­to­suj niebez­pieczną .…; w star­ciu łuczników zas­to­suj for­ma­cję chmury; aby nie dać się otoczyć, wyko­rzys­taj for­ma­cję krętej rze­ki; aby pokon­ać straż przed­nią wro­ga, zablokuj jej drogę prze­marszu; jeśli prze­gry­wasz, otocz .…; rusza­jąc na ratunek, zas­to­suj for­ma­cję wza­jem­nego przekazu; kiedy zapanu­je wrza­wa, zmyl wro­ga nieła­dem w swoich szere­gach; ataku­jąc .… zas­to­suj .…..; ataku­jąc rozpros­zone odd­zi­ały, zas­to­suj lekkozbro­jnych; ataku­jąc wro­ga na wzniesie­niu, zas­to­suj tak­tykę oblęże­nia mias­ta .…. tere­nie .… zas­to­suj for­ma­c­je kwadratu; ataku­jąc wzniesie­nie, uderzaj po linii prostej.8

 
Frag­ment drugi

Ory­gi­nał 2.

孫子曰:“凡地之道,陽為表,陰為裡,直者為綱,術者為紀。紀綱則得,陣乃不惑。直者毛產,術者半死。9

 
Przekład 2.1.

Sun Pin said: “As for the Tao of ter­rain, yang con­sti­tutes the exte­ri­or; yin con­sti­tutes the inte­ri­or. The direct con­sti­tutes the warp; tech­niques con­sti­tute the woof. When the woof and the warp have been real­ized, deploy­ments will not be con­fused. The direct (tra­vers­es land where) veg­e­ta­tion thrives; tech­niques (take advan­tage of where) the (foliage is) half dead.10

 
Przekład 2.2.

Sun Bin said:

“Gen­er­al­ly speak­ing, with respect to the var­i­ous kinds of grounds, I regard the sun­ny side as the exte­ri­or and the shady side as the inte­ri­or; the big roads as the major links and the paths as the minor links. He who knows the dis­tri­b­u­tion of the roads and paths will not be con­fused when he sends his army to the bat­tle­field and sets up his for­ma­tions. Major roads are advan­ta­geous to mil­i­tary action while nar­row wind­ing paths pose many incon­ve­niences.11

 
Przekład 2.3.

– Nieza­leżnie od terenu – rzekł Sun Bin – to co jest oczy­wiste, łat­wo dojrzeć; to co nie­jasne, dojrzeć trud­no. Dzi­ała­nia bezpośred­nie są jak osnowa; ruch wyma­ga­ją­cy spry­tu jest jak wątek tkac­ki. Mając do dys­pozy­cji osnowę taką i wątek, moż­na pode­j­mować decyz­je bez waha­nia. Jeśli pode­jmiesz dzi­ała­nia bezpośred­nie, roślin­ność bujnie się rozrośnie, jeśli uży­jesz spry­tu – na wpół obum­rze12

Myślę, że takie objaśnie­nie poz­woli wielu osobom spo­jrzeć innym (chłod­niejszym) okiem na przekłady starożyt­nego piśmi­en­nict­wa chińskiego.


1 Sprawa jest pros­ta kiedy pada liczeb­nik, ale najczęś­ciej nie pada.

2 Jiang Yubin (red.), Sun Zi yi zhu (Sun Tzu z komen­tarzem i tłu­macze­niem), Harbin: Hei­longjiang People’s Pub­lish­ing House, 2003, s. 21.

3 Sun Tzu i inni, Sztu­ka wojny i 36 forteli, Jarek Zawadz­ki (tłum.), Seat­tle: Cre­ate­Space, 2012, s. 33.

4 Eroz­ja zniszczyła deszczuł­ki bam­bu­sowe, na których był spisany. Aby odczy­tanie tek­stu Sun Bina było jeszcze trud­niejsze, nici, który­mi owe deszczuł­ki były pow­iązane, uległy kom­plet­ne­mu rozkład­owi, tak więc pier­wsi uczeni, którzy zetknęli się z tym tek­stem, mieli przed sobą zniszc­zoną dzi­ałaniem wilgo­ci stertę bam­bu­sowych deseczek, które musieli ułożyć w koher­ent­ną całość.

5 Sun Bin, Sun Bin bing fa zhu yi (Sztu­ka wojny wg Sun Bina z komen­tarzem i tłu­macze­niem), Deng Zezong (tłum.), Pekin: Lib­er­a­tion Army Press, 1986, s. 52–53.

6 Sun Bin, Sun Pin mil­i­tary meth­ods, Ralph D. Sawyer i Mei-chün Sawyer (tłum.), His­to­ry and War­fare, Boul­der: West­view Press, 1995, s. 146–147.

W pogo­ni za (wrogim) wojskiem, zas­to­suj for­ma­cję wydłużoną;
Sto­su­jąc opór i ograniczenia, umęcz ich niech opad­ną z sił.
Aby wyko­rzys­tać odd­zi­ały, użyj for­ma­cji … wprowadza­jącej niebezpieczeństwo.
Przys­tąp do bitwy na strza­ły, sto­su­jąc for­ma­c­je chmury.
Broń się (przed wro­giem) i otocz go for­ma­cją zag­mat­waną i płynącą.
Pojmij zaciekły dziób (wro­ga), zacieś­ni­a­jąc okrążenie.
Atakuj już-poko­nanego otacza­jąc go i pojmując.
Spiesząc na ratunek wojskom, zas­to­suj for­ma­cję bliską.
W zaciekłej walce zas­to­suj przemi­enne szeregi.
Zas­to­suj ciężkozbro­jnych, aby zaatakować lekkozbrojnych.
Zas­to­suj lekko(zbrojnych), aby zaatakować rozproszonych.
Ataku­jąc wysok­ie zbocza gór, zas­to­suj “układ murów.”
Na tere­nie … zas­to­suj (for­ma­cję) kwadratu.
Mając przed sobą wzniesienia i angażu­jesz (swe siły), zas­to­suj for­ma­c­je przeszywania …

7 Sun Zi, Sun Bin, Sun Zi: the art of war ; Sun Bin: the art of war, Wu Rusong i in. (tłum.), Bei­jing: People’s Chi­na Pub­lish­ing House, 1996, s. 106–107.

Zas­to­suj for­ma­cję suo* (od tłu­macza: Znak * wskazu­je na to, że znacze­nie nie jest jasne. Podob­nie w dal­szej częś­ci tego rozdzi­ału), aby zaatakować wro­ga, a for­ma­cję qiu­ni* aby go zmęczyć. Kiedy dojdzie do wymi­any strza­łów z łuku, zas­to­suj for­ma­cję yun.* Ode­przyj okrąże­nie wro­ga dzię­ki for­ma­cji ying­wei (praw­dopodob­nie rodzaj for­ma­cji wydłużonej – red.). Uderz na straż tyl­ną za pomocą for­ma­cji hes­ui (praw­dopodob­nie rodzaj for­ma­cji bloku­jącej dro­gi i przes­my­ki – red. ). Pog­naj z posiłka­mi dla przy­jaznych wojsk w potrze­bie, sto­su­jąc for­ma­cję pifu*. Zas­to­suj for­ma­cję cuo­hang (praw­dopodob­nie rodzaj for­ma­cji przestawnej – red. ), by doma­gać się wal­ki. … Użyj lekkiego odd­zi­ału, aby zniszczyć niedo­bit­ki wro­ga. Zas­to­suj for­ma­cję xingcheng (rodzaj sprzę­tu pozwala­jącego wojsku wal­czyć z wro­giem, który zajął pozy­cję na wzniesie­niu – ed.) sztur­mu­jąc mias­to otoc­zone murem. . … Sta­jąc naprze­ciw wro­ga zna­j­du­jącego się na wzniesie­niu, zas­to­suj for­ma­cję gui (gui jest to wyko­nany z nefry­tu przed­miot rytu­al­ny jaki dzierżyli królowie w dawnych cza­sach; jest on okrągły u góry a kwadra­towy u dołu – red.)

8 Sun Tzu i inni, Sztu­ka wojny i 36 forteli…, s. 101.

9 Sun Bin, Sun Bin…, s. 34.

10 Sun Bin, Sun Pin…, s. 113.

Sun Pin rzekł:

– Co się tyczy Tao terenu, yang stanowi stronę zewnętrzną; yin zaś wewnętrzną. Bezpośred­nie [tere­ny – J.Z.] stanow­ią osnowę; tech­ni­ki zaś stanow­ią wątek tkac­ki. Kiedy zdamy sobie sprawę z osnowy i wątku, nie pogu­bimy się w zas­tosowa­niu. Bezpośred­nie (prze­chodzą przez ziemie gdzie) rośnie buj­na roślin­ność; tech­ni­ki (wyko­rzys­tu­ją te, gdzie roślin­ność jest już) na wpół martwa.

11 Sun Zi i Sun Bin, Sun Zi…, s. 96.

Sun Bin rzekł:

– Ogól­nie rzecz biorąc, jeśli chodzi o różne typy terenu, uważam stronę słoneczną jako zewnętrzną a ocienioną stronę jako wewnętrzną; duże dro­gi mam za główne szla­ki a ścież­ki – za szla­ki pom­niejsze. Kto zna układ dróg i ścieżek, ten się nie pogu­bi, wysyła­jąc swe wojs­ka na bitwę oraz ustaw­ia­jąc for­ma­cję. Główne szla­ki są korzystne dla dzi­ałań mil­i­tarnych, pod­czas gdy wąskie kręte ścież­ki pełne są niedogodności.

12 Sun Tzu i inni, Sztu­ka wojny i 36 forteli…, s. 89.